Z Brunonem Gabrysiem

Z Brunonem Gabrysiem  w lipcu 2018 rozmawiali Zbigniew Sokalski i Bogusław Nowakowski

 

ZS: Przy dawnym ZSP powstał Akademicki Klub Narciarski FIRN i ty byłeś jego lokomotywą.

BG: Można tak powiedzieć. Do tego byłem namówiony przez ciebie i Bogdana (Klepackiego). Miałem zamiłowanie do gór i turystyki. To mnie zawsze bardzo to ciągnęło. W związku z tym, jak przyszedłem na studia, zapisałem się do akademickiego klubu turystycznego AKT WATRA. Chodziłem na spotkania, śpiewało się piosenki turystyczne, zaczęliśmy chodzić na rajdy. Na pierwszym roku pojechaliśmy z kolegą na rajd “Primaaprilisowy”. Poszedłem na kurs przewodnika beskidzkiego. W AKT  była sekcja narciarska, którą prowadził Czesiu Hatala. Nie miałem w niej żadnej roli, ale byłem aktywny. Miało być spotkanie organizowane przez ZSP w Warszawie na temat rozwoju narciarstwa studenckiego. Powinien na niego jechać Czesiu, ale nie mógł. W związku z tym na zebraniu AKT zaproponował mi wyjazd, na co przystałem. Wnioski z tego spotkania w Warszawie były takie, że aby narciarstwo dobrze się rozwijało, warto by organizować oddzielne kluby o specjalistycznym profilu. Po przyjeździe złożyłem sprawozdanie w gliwickiej komisji turystyki ZSP, która wtedy była bardziej miejscem spotkań entuzjastów, niż komórką administracyjną. Koledzy przyjęli moją relację do wiadomości, informacja się rozeszła i wtedy wy dowiedzieliście się o tym. Bogdan, czy któryś z was, wypchnął mnie, abym założył klub. Ponieważ miałem ochotę, by trochę podziałać – zacząłem. Na początku to był to trochę klub narciarski, a trochę kabaret. Nie wiem czy pamiętasz spotkania zarządu?

ZS: Pamiętam – były wygłupy, ale miały swój charakter.

BG: Miało to charakter częściowo towarzyski, częściowo turystyczny, częściowo kabaretowy. Zawsze dobrze bawiliśmy się.

BN: Chciałem nawiązać do wątku ewentualnych twoich tradycji rodzinnych. Jak widzę, nic takiego tam nie było.

BG: Wychowałem się w Żywcu. Nieopodal domu była górka, gdzie od wieku pięciu-sześciu lat ubierałem narty. Starsi koledzy to tam nawet telemarkiem zakręcali. Jeździłem na nartach nienajlepiej, tak z resztą do dziś jeżdżę. Bardziej lubiłem narciarstwo turystyczne – wyjazdy do Szczyrku albo Korbielowa. Wychodziło się pół dnia na górę, a później zjeżdżało, nawet godzinę – jeden zjazd. W następnych latach w Szczyrku dość szybko powstały wyciągi, więc można było więcej pojeździć.

Zaczęliśmy działać. Rozpoczęło się organizacją Mistrzostw Wyższych Szkół Technicznych, które były, o ile pamiętam, odgórną inicjatywą. Aby zorganizować zawody, należało mieć sędziów. Szereg osób było wydelegowanych na kurs sędziów narciarskich, który obejmował wszystkie narciarskie konkurencje łącznie za skokami i biegami. Kurs prowadził działacz Polskiego Związku Narciarskiego mieszkający w Gliwicach, miłośnik narciarstwa klasycznego, przede wszystkim biegów. Wyszkoliliśmy kilkunastu sędziów narciarskich, z których część była też zawodnikami, więc ich rola w sędziowaniu była ograniczona. Zawody udały się. Mieliśmy je w Szczyrku na trasie zjazdowej poniżej “Piekiełka”. Wygrał, o ile pamiętam, chłopak z Gdańska – Marcin Przelaskowski. Nagrodą były buty narciarskie z Krosna. Moja rola polegała też na wysyłaniu chmury próśb o dofinansowanie i wsparcie. Fabryka w Krośnie obiecała dać buty, więc trzeba było je odebrać. Kolega Włodek Filipczyk wsiadł w pociąg, jechał z przesiadkami całą noc, wrócił z butami i dzięki temu mieliśmy główną nagrodę, niekoniecznie zgodną z wielkością buta, który nosił zwycięzca.

Inni koledzy zaczęli też się bardziej udzielać. O ile pamiętam byłem 3 lata prezesem, aż pojawił się następny entuzjasta chętny do pracy, czyli Andrzej Małek. Był bardzo sprawnym organizatorem, chyba sprawniejszym ode mnie.

ZS: Ty fenomenalnie uporałeś się z początkami. Ruszyło od razu. Zamawialiśmy w różnych firmach autobusy na wyjazdy – wycieczki. Wyjeżdżaliśmy często zawody i treningi. Zbudowaliśmy nawet spalinowy wyciąg narciarski – niestety nie wytrzymał pierwszej eksploatacji w Szczyrku.

BG: Tak. Były wyjazdy na narty i zawody. W drugim roku zorganizowaliśmy zawody “Pierwszego Śniegu”, o ile pamiętam na Stożku. Pamiętam, że robiliśmy kroniki, rysunki. Uczelnia i ZSP dofinansowywały przedsięwzięcia. Był dotacje np. z Zakładów Materiałów Ogniotrwałych. W ich ośrodku koło Dusznik na Koziej Hali mieliśmy 2 lub 3 obozy narciarskie. Wtedy zakłady mogły wspierać organizacje, ale nie pojedynczych ludzi. Nie było Internetu, więc by coś zrobić, trzeba było się spotkać i pogadać.

BN: Czy środowisko było gliwickie, czy raczej studenckie?

ZS: Raczej studenckie, choć w Gliwicach dobrze działał GKN PTTK.

BG: Wtedy ludzie chętnie się zrzeszali i uprawiali sporty. Po pierwsze ze względów towarzyskich – nie było Facebooka, po drugie trzeba było się zebrać i wspólnie coś załatwić, by gdzieś dojechać większą grupą – ludzie nie mieli własnych samochodów.

ZS: Było dużo zimowych imprez. Dopóki nie powstał AKN, ludzie jeździli w klubie AKT, np. Hatala i inni, a później to studenckie towarzystwo przeszło do AKN-u. Nasz cały czas kręcił się wokół AKN-u. Narciarski entuzjazm wśród studentów na Uczelni był ogromny. Bruno kierował działaniami, a my z zapałem realizowaliśmy pomysły i przedsięwzięcia. Ich dynamika była wspaniała! Organizacyjnego wsparcia udzielało ZSP.

BG: Ludzie młodzi są aktywni. Niektórzy należeli do trzech klubów – ktoś jeździł na nartach, na koniach i pływał na kajakach. Wszystko często się przenikało. Wtedy była to dobra sprawa dla ludzi, bo inaczej narciarstwa nie można było raczej uprawiać – było to trudne i dość kosztowne.

BN: Wasze przedsięwzięcia były większego rozmiaru.

ZS: Była kooperacja pomiędzy AKN-ami. Na wszystkich większych uczelniach, Szczecinie czy Krakowie były podobne organizacje, co nadawało im dużej dynamiki.

BG: To był młody ruch, środowisko się znało, jeździli na wspólne zawody. Były zawody, wyjazdy za granicę, kursy pomocnika instruktora i instruktora PZN, dofinansowywane przez uczelnię. Były nartorolki sprowadzone z Francji, choć ja już wtedy nie byłem aktywny.

Byłem prezesem AKN FIRN do końca studiów, czyli do roku 1971.

ZS: Te i następne dobre działania oraz historia AKN FIRN to była konsekwencja tego, co Bruno nam wtedy zorganizował!

/notował B. Nowakowski/

 

Prawdopodobna lista założycieli AKN FIRN  (20 +1) – 21-szy Bruno Gabryś

 

   

Dokumentacja niedzielnego wyjazdu na narty

 

Kurs sędziów narciarskich

 

Kurs Pomocnika Instruktora – Kozia Hala 4-12 kwiecień 1969

 

   

 

Lista uczestników obozu na Koziej Hali 8-15.02.1970

/dokumenty i zdjęcia z archiwum Jadwigi i Zbigniewa Sokalskich/

 

Bruno Gabryś, AIUT 19.07.2018

 

Więcej:  Pierwsza dokumentacja AKN Firn