Wyjechałem w wieku raptem 16 lat, dość dawno temu w 1970 roku i nie wiem jak naprawdę narciarstwo kwitło w Gliwicach przez następne dekady.
Wydaje mi się, że położenie Gliwic w pobliżu gór ma coś wspólnego z popularnością narciarstwa, ułatwiając praktyczne uprawianie sportu. Politechnika w ferie zimowe urządzała codzienne wycieczki do Szczyrku, bo było to praktycznie możliwe.
Z dzieciństwa pamiętam częste wypowiedzi taty, aktywnego narciarza i członka PTTK, o kulturowym przeszczepie inteligencji Politechniki Lwowskiej z jej bogatymi tradycjami. Profesor Pukas był entuzjastą i siłą napędową promowania narciarstwa i turystyki w gronie pracowników Politechniki Śląskiej.
Gliwicki PTTK miał dobrych instruktorów i bogaty program rajdów narciarskich. Liczne gliwickie instytucje i biura projektowe prowadziły podobną aktywność, bo wykształconą grupę inteligencji było ekonomicznie stać na uprawianie sportu, nadal ekskluzywnego i drogiego.
W latach 1960-tych w całej Europie moda narciarstwa opanowała rynek turystyki i rozrywki. Nawet najpopularniejsze gwiazdy rockowe The Beatles poczuły potrzebę udowodnienia Światu, że umieją, a przynajmniej starają się jeździć na nartach.
Taka już jest ludzka natura, każdy jak kto może, chce być nowoczesny, piękny i modny.